sobota, 28 maja 2016

Kajaczek

25 km, kajak

Najpierw jeden gość wyjechał, potem dwoje innych przyjechało, dopiero przed 11 mogłem kajak wrzucić na espace i ruszyć nad wodę. Pogoda miała być wątpliwa, jechałem więc bez większego przekonania. Kierunek - jezioro Lubie, baza na plaży po zachodniej stronie jeziora, ze 2 km na południe od pałacu w Karwicach. 
Po drodze Chociwel, mijam biegających wokół jeziora. Jakaś chociwelska piątka, dycha czy coś podobnego, kolejny rewelacyjny pomysł samorządowców na promocję wybitnych walorów turystycznych gminy. Gmina Chociwel akurat parę walorów ma, ale nie należy do nich sama stolica, wspomniany Chociwel, zrównany z ziemią w 1945 i zbudowany na nowo z komunistyczną pogardą dla przeszłości. Koszmarne szare blokowisko, przez które przejeżdżać należy z zamkniętymi oczami i nie wolniej niż 50 km/h, by nie zdążyło się zrobić niedobrze. Ale miejscowi na pewno są dumni ze swojego pięknego miasta.

Jezioro spokojne. Pochmurno, ale ciepło i bezwietrznie,
Ta kropka w centrum zdjęcia to
główny cel dzisiejszego wyjazdu
woda gładka. Za to w powietrzu od metra różnego robactwa, nie cierpię tego. Na początek wyprawa w miejsce wypatrzone na mapie laserowej, niewielkie grodzisko tuż nad brzegiem jeziora, przy wypływie Drawy. Na zdjęciu wyraźne, ale zagadką było wypatrzenie go w terenie, no i dostęp - bo teren bagnisty. Okazało się, że nie było problemu ani z wypatrzeniem niewielkiego wzgórka, ani z dobiciem do brzegu i dojściem do grodziska. Mniejsze, niż mi się wydawało, ale niewątpliwie dzieło rąk ludzkich, z wyraźnym wałem otaczającym gródek. Na szczycie wzgórka sporo dużych kamieni - niewątpliwie zgromadzonych tam przez byłych, nieznanych nikomu mieszkańców grodziska. Porobiłem trochę fotek i szybko uciekłem, bo komary próbowały mnie zeżreć na miejscu, bez musztardy i keczupu.

Zadanie wykonane, można więc pobuszować po jeziorze, które ma 14 km długości. Przez resztę dnia przepłynąłem je w obie strony, zaglądając w co ciekawsze zakątki. Na brzeg wysiadłem w Karwicach, by zrobić parę fotek pałacu znanego z filmu "Szatan z siódmej klasy", tego starego, z lat pięćdziesiątych, z pierwszą filmową rolą Poli Raksy. Pałac pięknie położony, na dość wysokiej skarpie nad jeziorem. Chyba nieczynny, bo ani ludzi, ani samochodów. Paręnaście lat temu można tam było wynająć pokój, teraz wojsko (obiekt wojskowy!) cywilów tam nie chce. Też się pewnie nie pchają, bo standard podobno niewyszukany, budynek wymaga głębokiego remontu. 
Po wizycie pod pałacem znienacka się rozpogodziło, zrobiła się piękna pogoda, słońce, lekki wiatr. Żal było się zmywać, więc jeszcze parę kilometrów po jeziorze, potem pakowanie, powrót do Goleniówka z miłym poczuciem, że się napływałem :)


Niepozorny pagórek o wysokości 1,5 metra - ślad po grodzisku

Z wody nic nie widać, a jednak warto wysiąść

Wypływ Drawy z jeziora Lubie. Trudno znaleźć.

Chrzanić! :)

Pałac w Karwicach


Widok spod pałacu na jezioro


Dzika plaża, dziś nikogo nie było :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".