poniedziałek, 23 maja 2016

Sezon zaczęty

Dwa weekendowe dni spędzone jak należało w piękną pogodę: nad wodą. Sobota na Drawie, niedziela na Piławie.
Choć pogoda idealna, wszędzie jeszcze pusto. W sobotę psa z kulawą nogą na wodzie i na szlakach wzdłuż rzeki. Tylko w jednym miejscu, na biwaku Bogdanka jedna ekipa kończyła spływ Korytnicą. Prócz nich na całej Drawie w obrębie parku narodowego kompletna pustka – co zresztą wcale mi nie przeszkadzało. Lepsza pustka od tego, co tu się będzie działo od 1 lipca: chlanie, pijackie ryki do bladego świtu i dziki tłum tzw. turystów. A na razie jak w raju: woda czysta, trawa zielona i boska cisza.
W niedzielę przebazowanie na kemping  Liszkowie, przy wypływie Piławy z jeziora Pile. I tu pustka: tylko starszy gość obsługujący kemping i jeden namiot z ludźmi, którzy przyjechali pogrillować na łonie natury. Na plaży tylko ja :)
Trasa standardowa, jak co roku na otwarcie sezonu: z jeziora Pile do jazu na Piławie i z powrotem. Pierwszy odcinek cięższy, choć teoretycznie z prądem. Teoretycznie, bo woda praktycznie stojąca, za to płynęło się pod wiatr. Krótki postój na jazie, zwrot w tył na lewo i powrót do Liszkowa, tym razem z wiatrem w plecy. Przerwa na obiad, na poopalanie się, po czym powrót do kajaka i dobra godzina zabawy na falach, które na Pilu pojawiają się przy byle podmuchu. No a potem powrót do Goleniówka, koniec weekendu :(


Dziś 29 stopni. Nawet przez myśl mi nie przeszło jakieś bieganie. W ogóle, całe popołudnie przeleżane z książką w ręku. Od tygodnia fascynacja Miłoszewskim. 


Moje ulubione miejsce na rozpoczęcie sezonu: kemping Liszkowo
nad jeziorem Pile.

Poniżej jazu zaczyna się bajkowa kraina: Zalewy Nadarzyckie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".