czwartek, 26 maja 2016

Błogie lenistwo

20 km

Przedpołudniowa runda w terenie, rowerem oczywiście. Szybki przejazd lasem do Łęska, przywitanie ze znudzonymi końmi (skubane, jak trawa podrosła, to mają wszystkich w d..., wcześniej łasiły się o byle cukierka...), przeskok przez Inę i powrót lasami do Goleniowa w dobrym tempie, żeby muchy i komary nie zdążyły dopaść. Nie zdążyły, ale jednego kleszcza szukającego miejsca do wkłucia się i wyssania świeżej krwi znalazłem i spławiłem. 
Czas lekko poobiedni, nie chce się siedzieć w domu, więc chyba oblecę jeszcze kawałek powiatu. Może leśną drogą do Stepnicy? 

Młody wpadł wczoraj do domu, a kiedy już pojadł, to wyciągnął medal, koszulkę i dusiciela z poznańskiego Runmagedonu. Okazało się, że zrobił podstawową trasę, może nie w rewelacyjnym czasie, ale przecież w Runmagedonie nie o czas chodzi, a o mniej więcej trzydzieści przeszkód przeróżnej natury, z pieszczeniem prądem (400V) włącznie. Medal jest, więc ukończył, a skoro mówi, że ukończył, to tak jest. Opowiadał długo, a ja powiem krótko: raczej mnie nie zachęcił. Dziękuję uprzejmie, to chyba nie dla mnie, wolę coś bardziej tradycyjnego. Na przykład bieg na Babią Górę, który już za dwa tygodnie pokaże, czy czeka mnie dalsze spokojne życie, czy też impreza w stylu tej na zdjęciu :)

Pogrzeb maratończyka
Po południu druga część rowerowego dnia. Droga do Stepnicy, najstarszy lądowy trakt, z Goleniowa wychodzący ulicą Słowackiego i biegnący cały czas prosto. Na skrzyżowaniu z drogą Krępsko-Miękowo jest nawet znak drogowy, i słusznie, bo droga - przynajmniej teoretycznie - jest drogą dopuszczoną do ruchu kołowego. Są 2-3 miejsca, gdzie znajdziemy dowód, że chodzi raczej o samochody bardzo terenowe, ale jednak. Droga bardzo ciekawa, bo jak wspomniałem, to najstarszy lądowy szlak w kierunku Stepnicy i dalej Wolina i Kamienia Pomorskiego. Na zachód od niego były bagna, zagospodarowane dopiero w XVIII wieku, wcześniej nikt tam nie mieszkał, bo i po cholerę. Droga jest zaznaczona nawet na najstarszych mapach, to na nią wyjeżdżało się przez setki lat, aż do lat czterdziestych XIX wieku Bramą Wolińską. I choćby z tego powodu warto choć raz się nią przejechać.
W Stepnicy rzut oka na plażę i na oba porty jachtowe. Ruch jak diabli, na tzw. dzikiej plaży kierowca niemieckiego autokaru wykonał numer weekendu, bo wjechał tam cholera wie po co i się zakopał. Wyciągnęli go polskim traktorem, za dupę ;)
Powrót do domu przez Zielonczyn, rzut oka ze wzgórza, niestety wieża widokowa już nieczynna. A potem Widzieńsko, Wierzchosław, Miękowo - i zasłużony porterek :) 
A teraz - Miłoszewski! :))

Drogowskaz, kierunek wiadomy

No więc to droga nie dla każdego auta, jak widać

Jadąc trzymamy się oznaczenia "18"

Pewnie chciał na skróty do Niemiec

Lato! :)

I tylko czerwonego kajaka brak...

Miłowo, stara karczma. Właściciel czeka, aż się zawali.
Już niedługo...

Zielonczyn 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".