środa, 18 maja 2016

Rower. Dla odmiany

52 km

Kompletnie niepotrzebne zamieszanie z walką o trzecie miejsce w niedzielnym biegu. Wystarczyło ze zrozumieniem przeczytać wyniki biegu, tam czarno na białym - i nie ma o czym dyskutować. A jeszcze co niektórzy komentatorzy pewnie pierwszy raz natknęli się na ochronną barierę przed czubami, zwaną moderacją. Podjarali się, choć nie było czym. E, do dupy temat.

Świadoma zmiana dyscypliny, żeby się nie znudzić bieganiem każdego dnia. Rowerek, szosówka, kierunek Stepnica. Przyjemne okoliczności, bo słońce lekko za chmurami, ale bezwietrznie. Zalew gładki jak lustro, na piasku tylko ślady ptasich łap, typowa plaża przed sezonem. Aż szkoda, że kajak w garażu, a nie na wodzie... Za długo nie marudziłem, bo od zachodu nadciągała dość ponura chmura, z której ostatecznie nic się nie wylęgło, ale kto to wiedział?
Wieczorem seans rozciągania. Kurka, teraz to będzie codzienny zabieg! Od razu lepszy stan mięśni.

Na weekend plany jeszcze niekonkretne, ale generalnie kierunek - wschód. Najpewniej Liszkowo, skąd świetny wypad na Piławę, na jezioro Pile i na cały łańcuch innych jezior w okolicy Bornego Sulinowa. Prognozy na razie zdecydowanie korzystne...

Aż się chce powiosłować

1 komentarz:

  1. Miałem podobne wątpliwości co do kajaków jak Ty, ale na szczęście mi się upiekło, Pilica nie zawiodła.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".