czwartek, 11 czerwca 2015

Niech szlag trafi UPS

40 km rower

Przepięknej pogody nie wolno marnować. Dwie godziny objazdu po granicach gminy, trochę ponad 40 kilometrów zrobione. Na otwartych przestrzeniach wiało w plecy, więc można było pociągnąć na ostrym przełożeniu. Dobrze, że nie zapomniałem o okularach, w powietrzu pełno było różnego życia, które pchało się do ust, nosa, a pewnie lazłoby też w oczy. 

Jutro trzeba będzie się solidniej przebiec, w sobotę dać sobie spokój z bieganiem. Na sobotę zapowiadają świetną pogodę, więc będzie "akcja kajak". Gdzie - jeszcze nie zdecydowane. Nie za daleko, ale też na pewno nie Ina i nie Lubczyna. Jakaś otwarta woda, po której będzie można naśmigać się do syta.

Ostrzegam przed kurierską firmą UPS. Udało im się mnie wk..wić do białości. W skrócie było to tak: czekam na przesyłkę z adapterem do lampy błyskowej. Wysłany został za pośrednictwem UPS we wtorek, 9 czerwca. Gwarantują dostawę w 24h, do mnie przesyłka jeszcze nie dotarła. Ale znalazłem dziś w skrzynce awizo, że kurier próbował się do mnie dobić, ale nie zastał mnie w domu. Niewiele w tym dziwnego, wszak o 12.30 większość normalnych ludzi pracuje. Właśnie na taką okoliczność podałem swój numer telefonu, by kurier w razie potrzeby się ze mną skontaktował.
Oglądam to zasr..ne awizo i widzę nabazgrany na nim numer jakiegoś telefonu. Bazgroł ledwie czytelny, widać, że pisał osobnik nieuczony poprawnego pisania. Pewnie absolwent gimnazjum, to specyficzny sort ludzki.
Dzwonię więc. Słyszę, że abonent jest poza zasięgiem lub ma wyłączony telefon. Po paru kolejnych próbach dodzwonienia się do kuriera rezygnuję. Uwierzyłem, że telefon jest wyłączony. Wchodzę na stronę internetową UPS i szukam kontaktu z kimś kompetentnym. Kompetentnego nie ma, jest tylko infolinia. Jasne - korporacja.
Dzwonię więc do konsultanta. O dziwo, dodzwaniam się.
-Dzień dobry, mam awizo, chciałbym odebrać przesyłkę od kuriera, ale podany telefon nie odpowiada, pewnie wyłączony. Co pan radzi?
-Proszę podać numer awiza.
Podaję.
-Faktycznie, kurier drugi raz próbował panu doręczyć przesyłkę...
-Niemożliwe, awizo jest dzisiejsze!
-Wczoraj też próbował dostarczyć, musi pan mieć awizo w skrzynce.
-Mówię panu, że awizo jest dzisiejsze, wczorajszego na pewno nie ma.
-A to może nie mógł się dostać do skrzynki...
-Mógł czy nie, to nieważne. Ja chcę odebrać przesyłkę, a nie mogę się skontaktować z kurierem, bo telefon chyba jest wyłączony. Jeszcze raz: co pan radzi na tę okoliczność?
-Czekać, powtórna próba dostarczenia przesyłki nastąpi jutro.
-Widzę, że ma pan pewien problem z percepcją. Trzeci raz pana pytam, jak się z kurierem skontaktować DZISIAJ??
-Niech pan zadzwoni.
Powoli zaczyna mnie brać kurwica.
-Panie, mówię panu, że ma telefon wyłączony!! Po cholerę podaje mi go w awizo, skoro ma go wyłączonego??
-Nasi kurierzy nie mają telefonów służbowych (w tym momencie szczęka opadła mi na podłogę...), więc pewnie przez grzeczność podał panu swój prywatny telefon. Miał prawo go wyłączyć.
-To po jaką cholerę mi go podał?
-Z grzeczności. (W tym momencie kurwica mną zawładnęła, ale jeszcze mówię w miarę spokojnie).
-A pan z grzeczności nie mógłby się z nim skontaktować swoimi kanałami i poprosić, żeby z grzeczności włączył swój telefon i żebym mógł się do niego dodzwonić?
-Niestety, kurierzy nie mają telefonów służbowych i nie mamy z nimi kontaktu.
-OK, poddaję się, bo ta rozmowa jest bezsensowna. Więc mam czekać do jutra na kuriera. A o której przyjedzie?
-Między ósmą a szesnastą.
Mam dość uprzejmego przygłupa.

-Panie, niech mnie pan nie wk..wia!! Mam nie iść do pracy i cały dzień czekać na tego waszego posłańca?? Nie da się jakoś przybliżyć czasu, kiedy do mnie dotrze?
-Może pan spróbować zadzwonić na jego telefon i się jakoś umówić.
-Przecież trzy razy panu mówiłem, że telefon ma wyłączony!!...
-Nic na to nie poradzę, to telefon prywatny.
-A nie byłoby rozsądne, żeby ten pana orzeł po prostu zadzwonił do mnie i on się ze mną umówił na porę odbioru tej przesyłki? Swój numer telefonu podałem wam właśnie po to!!!
-Niestety, nasi kurierzy nie mają telefonów służbowych...
-K...wa, wiem!! To po jaką jasną k...wę każecie podawać telefony odbiorców przesyłek?
-Takie mamy procedury. 
Ręka zaczyna sama szukać bejsbola. Rozłączam się, bo szlag mnie by za moment trafił. 
Nigdy więcej UPS!

1 komentarz:

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".