poniedziałek, 8 czerwca 2015

Powrót w las

10 km

Relaksowa dyszka, na rozruszanie nóg, które w kajaku za wiele roboty nie miały. W drodze na Górę Lotnika napotkałem Roberta K. z wianuszkiem pięknych pań. Zdziwiłem się, co też Rozbiegany Goleniów robi na treningowej trasie w poniedziałek (planowo grasują w lesie w niedziele i środy), Robert rzucił coś o maratonie. Rozumiem, że przygotowuje swoją drużynę do jakiegoś większego startu. Odnalazł chyba w sobie trenera, bo coś ostatnio ma tendencję do dowodzenia i wytyczania kierunków... Jutro się dowiem, o co z tym maratonem chodzi, zaciekawiłem się.
Już przy samej Górze Lotnika ciekawa scenka obserwowana z góry: na dole, na skraju łączki pod GL, jakiś jegomość - kierowca szarej fiesty na goleniowskich numerach - rozbierał jakieś czerwone auto, najpewniej kradzione. Najpewniej, bo z jakiego powodu ktoś wlókłby kawał złomu w ostępy, gdzie dojechać można z najwyższym trudem? Nie podszedłem dowiedzieć się bliższych szczegółów operacji, bo zbytnia ciekawość w środku lasu bywa niezdrowa. Gościu z fiesty dziarsko pobrzękiwał jakimiś kluczami, a taki klucz bywa ciężki i twardy. Na cholerę mi kontakt z czymś takim. Ruszyłem w swoją stronę. 

W niedzielę Grodzisk i Półmaraton Słowaka. Ciekawe, że w tym roku nikt poza mną się tam nie wybiera. A podobno tak się tam wszystkim podoba... 

Michu - licencjusz melduje o kolejnych zaliczonych egzaminach. Coś się z niego ostatnio zrobił wzorowy uczeń. Liczy na dyplom z paskiem? Dotąd nigdy mu na paskach nie zależało ;) Ku pamięci kilka zdjęć z absolutorium.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".