czwartek, 26 lutego 2015

Ciut za wcześnie

10 km

Przedwczorajsze bieganie chyba było jednak ciut przedwczesne, wczoraj trzeba było odpuścić. Dziś już nie wytrzymałem; choć nadal mocno osłabiony, późnym popołudniem odwiedziłem las i sarenki. Jak mówi Piotrek - szału nie było, dupy nie urywało. Starałem się nie zadyszeć, nie nawdychać chłodnego powietrza, żeby kończącego się zapalenia oskrzeli nie zamienić w rozpoczynające się zapalenie płuc. Więc tempo umiarkowane, ale stałe, bez przystanków i nawet momentu bezruchu, co skończyłoby się przechłodzeniem i kolejnymi dniami choróbska.

Jutro lub pojutrze ogłoszony zostanie skład nowej Gminnej Rady Sportu. Piotrek znów będzie miał okazję powiedzieć takim dwóm: czasy się zmieniają, a panowie jak zawsze w komisjach. Ale tym razem rada sportu nie będzie wyłącznie zgromadzeniem konsumentów, jak do tej pory. Troje radnych nie ma powiązań z klubami sportowymi, co oczywiście nie wyklucza, że taki jeden (jeden z tych wiecznych członków komisji) spróbuje dotrzeć do radnych i wyjaśnić im, że tak naprawdę, to kasę warto wykładać na hodowlę chartów, cała reszta to pikuś niewarty uwagi. Będzie też parę nowych osób i - mam nadzieję - nowe, uczciwsze zasady podziału kasy między kluby. 

A teraz przerwa, Oleńka ma imieniny i zaczyna się imprezka...
Paulinka z dziadkiem

Paulinka, wersja femme fatale

Nauka latania. Przedwczoraj dziadek powiedział, że rano leci do pracy.
Paulinka pozazdrościła, też uczy się latać.

Cztery pokolenia. 

Paulinka na tle portretu, ale nie swojego.
Na obrazie jest ciocia Ania, lat podówczas 18. Podobne. I dobrze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".