Niedzielny poranek to piękny wynalazek. Wstałem, wyszedłem na balkon, zaciągnąłem się rannym powietrzem, spokojnie poczytałem gazetę, przejrzałem książkę o Lwowie. Potem kawa, znów literatura, niespiesznie, bo i po co? Ola w tym czasie poszła na stadion pomaszerować po bieżni.
Na bieg wybrałem się koło południa. Dyszka po asfalcie, jednym cięgiem, ale bez bicia rekordów szybkości. Kiedy wróciłem do domu, usłyszałem: coś krótko dzisiaj... Faktycznie, wczoraj było dobrze ponad dwie godziny biegu, dziś połowa tego.
Piotrek opowiedział parę anegdot z wczorajszej imprezy na stadionie. Warto przytoczyć. Wszystkie dotyczą występów scenicznych Ojca Dyrektora.
Scenka1
Na scenie pojawia się burmistrz Robet Krupowicz. Ma wręczać
nagrody młodym sportowcom z Goleniowa. Mówi, że właśnie w Londynie trwa
paraolimpiada, że Pistorius mimo braku obu nóg jak równy z równym walczył
miesiąc temu ze zdrowymi sportowcami, że Natalia Partyka walczyła na
olimpiadzie, walczy i teraz. Mówi o sensie walki, o tym, że każdy może walczyć
i nikt nie jest bez szans.
Chwilę potem na scenę wchodzi dyrektor Łukasiak i poucza
burmistrza: „-Chcę panu burmistrzowi przypomnieć, że w Londynie jest i walczy
też reprezentantka Goleniowa, mieszkanka Nowogardu, Ewa Durska. Nie wolno o
niej zapominać!”
Scenka2
Na scenę ma wejść dyrektor Gimnazjum nr 2, Mariusz Zalewski.
Jest tam na razie dyrektor OSiR-u, który postanawia błysnąć dowcipem:
„-Zawsze, kiedy widzę dyrektora Zalewskiego, przypomina mi się dowcip:
Mama mówi do Jasia:
-Jasiu, wstawaj, czas do szkoły!
-Nie chcę, nie pójdę! Nikt mnie tam nie lubi, ani uczniowie,
ani nauczyciele!..
-Jasiu, musisz iść, jesteś tam przecież dyrektorem!”
Pod sceną zapadła cisza. Chichotał jedynie Ojciec Dyrektor.
Scenka3
Wokalistka, sympatyczna dziewczyna z GDK zaśpiewała znany hit sprzed lat: „Nie zadzieraj nosa”. Chwilę potem na scenę wchodzi dyrektor OSiR i zagaja: „-No i
cóż ja mogę powiedzieć po takiej piosence, ha, ha?”
Po takiej kwestii nic już mówić nie należy. Dobrej nocy szanownej publiczności!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".