niedziela, 15 czerwca 2014

Relaks w Stargardzie

10 km

Na samym dole postu jest link do kompletu moich zdjęć ze Stargardu, do swobodnego użytku.

Przesympatyczny sobotni wieczór. W Stargardzie pobiegło ponad osiemset osób, na liście finiszerów jest 825 nazwisk, wśród nich wiele osób z Goleniowa, Maszewa i okolic, nawet z Nowogardu (tych najmniej). Najlepiej widoczną i chyba najgłośniejszą ekipą było chyba PMT. Żółte koszulki z wyraźnym logo, plus mała, ale głośna drużyna dopingująca - nie dało się nie dostrzec i nie dosłyszeć. 
Dzień drobnych sukcesów PMT. Najlepiej poszło Olkowi Gapińskiemu, który z wynikiem 39:27 zajął 81 miejsce w klasyfikacji ogólnej i trzecie w swojej grupie wiekowej. Nie było widać wielkiego wzruszenia na olkowej twarzy, generalnie przyjął to jako oczywistą oczywistość. Ot, przebiegł się z wieczora - i tyle, o czym tu mówić. Do Roberta brakło mu 38 sekund, a o ponad minutę był przed Mariuszem, który z czasem 40:26 machnął swoją kolejną życiówkę, jak na każdym biegu zresztą... Pierwszą dychę zaliczyła Magda z Melą, mają więc na koncie rekordy życiowe na tej trasie. 
A ja zadowolony jestem, że wreszcie kończą się moje problemy zdrowotne. Tym razem żadnych kłopotów z achillesami, które chyba wróciły do prawidłowego stanu. W czasie biegu nie dokuczał mi specjalnie ból z tyłu prawego uda, choć czułem, że ostre przygazowanie mogło się źle skończyć. Przebiegłem sobie spokojnie, bez zmęczenia, w czasie bodajże 52:04, a więc żaden tam rezultat, ale najważniejsze, że bez kontuzji. Za tydzień Suchy Las, tam też powinno być dobrze. Jeśli dupa nie będzie boleć, to może spróbuję przycisnąć.

Przy okazji: wygląda na to, że tajemnicą sukcesów biegowych PMT są babeczki Magdy. Tym razem były ich dwie torby, pierwsza została zmieciona w pięć minut po przyjeździe do Stargardu, druga tuż przed biegiem. Rezultat opisany wyżej: wszyscy zadowoleni z wyniku, a że magiczne babeczki spożyli też Adrianna i Marcin, to i oni zaliczyli po życiówce. 
Ciekawe tylko, czego się najadł Olek G., bo na babeczkę od Magdy się nie załapał.
A w Grodzisku my z Leszkiem babeczek nie mieliśmy, więc cieszymy się, że w ogóle żyjemy... :)
Legendarny Henio "Dwa żubry" Kopcewicz wrócił na trasę!

Mówiłem ci Marcin, zjedz drugą babeczkę, czas będzie poniżej 30...

Takich trzech jak one dwie, to nie ma ani jednej!
Mały wepchnął się na 3/4 zdjęć. W życiu sobie poradzi.
Tu też się załapał...

I tu też, bo czemu nie?

W Goleniowskiej napiszemy, że Olo przebiegł dychę z nudów i
od niechcenia machnął 39 z paroma sekundami. Niżej mu się nie chciało. :)

Fotki ze Stargardu: Stargard, dycha 14-06-2014
A tu zdjęciami częstuje Mariusz: https://onedrive.live.com/?cid=8cbeb7218b24bedc&id=8CBEB7218B24BEDC!696&ithint=folder,.JPG&authkey=!ADuBdqESYjBMouM 

3 komentarze:

  1. Do Suchego Lasu bez babeczek się wybierasz? Nie ryzykujesz za bardzo? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna dupa... Na kolanach udam się pod dom na Rumiankową... Chcę żyć!

      Usuń
    2. Problem w tym, że na Rumiankowej nie znajdziesz tego co szukasz :p Tu na naszym mega osiedlu mamy jeszcze dwie ulice, strzelaj dalej :)

      Usuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".