niedziela, 15 marca 2015

Iście zaj..iście

Wczoraj 12, dziś 15 km

Wczoraj wielce pouczająca wyprawa do Wituni, gdzie Rysio od 15 sierpnia roku ostatniego odprawia co dnia rytuał pt. maraton dzień w dzień. I tak ma być do 15 sierpnia 2015. Nie wiem co by się musiało stać, że by Rysio od zamiaru odstąpił. Nie założyłbym się, że pierdyknięcie atomówy gdzieś w okolicy byłoby okolicznością uzasadniającą. Pewnie nie.
Więc przyjechaliśmy do Wituni jako jedni z dość licznego grona (sztuk na oko ze 20) biegaczy zamierzających wystąpić razem z Rysiem. Nie miałem zamiaru przebiec maratonu, zadowoliłem się dwoma kółkami, łącznie coś lekko ponad 12 km. Potem sobie poobserwowałem przebieg codziennego rytuału, obejrzałem zarypisty serial na Polsacie (nie miałem pojęcia, że istnieje równoległa rzeczywistość), powitałem na mecie kończących bieg. Rewelacyjnych czasów nie było, ale też nikomu na czasach nie zależało. Darek, Leszek i Mariusz byli szczęśliwi, że co planowali, to przebiegli. 

A dziś 'piętnastka' w Kołobrzegu. Napieprzał mnie od rana przyczep achillesa, od razu
odpuściłem sobie bieg nastawiony na rezultat. Z zadowoleniem powitałem się z Melą, która startować miała do swojego pierwszego biegu na 15 km. Razem wystartowaliśmy, razem biegliśmy i kończyliśmy. Tyle, że kończyliśmy w tempie zdecydowanie lepszym od początkowego. Na ostatnich dwóch kilometrach wyprzedzaliśmy garściami biegnących, nie było wątpliwości, że mamy dobrą kondycję. Skończyliśmy w dobrych humorach i w dobrym stanie. Gdyby trzeba było biec dalej, nie byłoby sprawy.
Co dla mnie ważne, pod koniec biegliśmy w tempie zdecydowanie lepszym, niż na początku. Szacuję, że końcowe tempo było około dwukrotnie lepsze od szybkości na początku biegu. Oboje mieliśmy spory zapas sił, na końcówce wyprzedziliśmy wiele osób. Miło było! :)






1 komentarz:

  1. Tak patrząc na zdjęcie z izotonikiem kogoś mi przypominasz ;)
    https://www.youtube.com/watch?v=t7Sws3goPWM

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".