wtorek, 12 maja 2015

Po dniu lenistwa

14 km

Dziś pokuta za wczorajsze poluzowanie gastronomicznej dyscypliny. Wizyta u kuzynki Oli, dobry obiad, różne słodkości - nazbierało się tej konsumpcji przez cały dzień. A dziś przez cały dzień kara - uczucie pełności i ociężałość. Tym bardziej należało się przebiec, wymasować kichy i przyspieszyć przemianę materii. 14 km po lesie zrobiło swoje, samopoczucie wróciło do normy; dziś prawie nic nie jadłem, dopiero wieczorem Oleńka podsunęła dość nietypową sałatkę - na bazie buraków. Początkowo miałem wątpliwości, ale okazało się to dobre, nawet bardzo dobre. Wciągnąłem już bez wyrzutów sumienia, w końcu dziś zasłużyłem :)
Powyborczy poniedziałek. Wielbiciele Platformy chodzili dziś z wyrazem ogromnego zdziwienia w oczach. Dziwne jest to zdziwienie, nie zaś rezultat pierwszej tury. Bronek zrobił co mógł, by przepieprzyć wybory, w końcu z trudem, ale jednak podołał. 
Teraz zaczyna się zupełnie nowa kampania. Widzę, że Duda ściąga z naszego Roberta: rozdaje kawę. Bronek uparcie wali głową w ścianę, zaczyna obiecywać cuda-niewidy, czym jednych rozśmiesza, innych wkurza. Uparł się chłop, by przegrać... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".