niedziela, 17 maja 2015

Walnął sobie setkę

22 km
Niestety, Prezes nie zmieścił się
w limicie czasu... ;)

Setka Darka za plecami. Nadzwyczaj udane wydarzenie, perfekcyjnie przygotowane w najdrobniejszych szczegółach. Właściwie mogłaby to być modelowa, szkoleniowa impreza dla tych, którzy próbują bądź zamierzają przygotować takie biegowe "cóś" u siebie. Sprawna ekipa wolontariuszy w moment wydała numer startowy, koszulkę i reklamówkę z jakąś zawartością startową. Na stolikach czekały już napoje, termos z gorącą wodą, można było sobie zrobić kawę. Wokół rozbita baza namiotowa z depozytem, rehabilitantami, kuchnią i osobny namiot z wystawą biegowych pamiątek Darka i Anetki. Zaplecze sanitarne - to oczywistość, była równie oczywista w XXI wieku ciepła woda.
Trasa miała podobno jakieś 2,8 km, wytyczona ścieżką przyrodniczą po lesie w pobliżu
Tu Darek jeszcze był na prowadzeniu
nadleśnictwa. Urozmaicona, sympatyczna, niespecjalnie usiana korzeniami, ale i tak o jeden zaczepiłem i rozciągnąłem się na ziemi, jednak bez przykrych skutków. Biegło się przyjemnie, choć parę osób przyznało, że miękka nawierzchnia nie jest specjalnie przyjazna stopom pod koniec maratonu. Na krótsze trasy - super.

Bieganie trwało 5 godzin z kawałkiem. Właśnie przejrzałem wyniki. Z wyników wynika, że wkrótce powinna się odbyć kolejna "Setka Darka Gapińskiego", bo wczoraj Darek przekroczył regulaminowy, ustalony przez siebie limit czasu :-)) . Zabrakło mu ponad 12 minut. Gdyby sędzią był taki jeden łysy z Jedynie Słusznego Klubu, zdyskwalifikowałby Darka bez dyskusji. Ale ponieważ ob. Gapiński wczoraj wystąpił również w roli Sędziego Najwyższego, zapewne ogłosi lada moment zmianę regulaminu i wydłuży limit czasu do 6 godzin, tym samym aprobując swój wczorajszy wyczyn ;).
Biegały matki z dziećmi, nawet
cudzymi, w tym z porzuconymi niegdyś
na skraju lasu sierotami (przykład -
ten nieboraczek z lewej...)
Bractwo wyglądało wczoraj na mocno zadowolone, bo też wszystko grało. Był jeden przykry moment, jeden z zawodników sklął wolontariuszkę pracującą w punkcie z napojami i oblał ją wodą, bo podobno źle mu podała kubek z napojem. Ręce ze świstem opadają na ziemię. Tego się nie da nawet skomentować...
Na koniec niespodzianka dla jubilata. PMT zafundował mu walizki i opłacił start na tegorocznym maratonie w Koszycach. Burmistrz dołożył parę niezłych butów do biegania, Rozbiegany Goleniów zaopatrzył Darka w zegarek, żeby nie spóźnił się na pociąg do Koszyc. Od Oli dostał michę faworków na drogę,
Henia zawsze miło widzieć!
a faworki są lepsze przed startem niż makaron z pomidorową paciagą. Krótko mówiąc, jest jasna sugestia, że Dariusz G. ma dalej biegać, niektórzy już się szykują na "Drugą Setkę Darka G." 


Wieczorem koncert Zakopowera. Bardzo trudne warunki do fotografowania, ale udało mi się zrobić kilkadziesiąt całkiem niezłych zdjęć. Koncert też niezły, chłopaki potrafią podgrzać publiczność, choć trzeba przyznać, że raczej starymi kawałkami, niż nowościami. Nowości mają takie sobie, powiedzmy bez ogródek...


A to już Zakopower w osobie bożyszcza o imieniu Sebastian

5 komentarzy:

  1. Dziecko porzucone przed dwoma miesiącami przez Magdalenę G. wciąż szuka kogoś,kto je przygarnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super impreza i niepowtarzalne przeżycie na Setce Darka.Podziękowania kieruję organizatorom jak i kibicom oraz wolontariuszom.Jeśli chodzi o incydent to tu trochę przesadzono w opisie.Jeśli ktoś nie wie jak to było do końca więc nie warto pisać i psuć imprezy.Więc powiem jak to było.Po kilu okrążeniach powiedziałem paniom,żeby podeszły trochę bliżej z tą wodą.Biegnąc bodajże przed ostatnie okrążenie nikt mi wody nie podawał,więc w szybkim biegu odruchowo wzięłem kubek z wodą.A ,że w tym momencie dwie panie przykucnęły przy stole,że nie miałem możliwości idealnie podnieść kubka więc trochę wody wylało się na nie.Przeklnęłem wtedy,a zaraz przeprosiłem panie.I nie było to celowe wylanie wody.Więc nie warto nawet pisać o szczególe,który został wyjaśniony słowem przepraszam i psuć tak fajnej imprezy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten przykry incydent spotkał właśnie mnie, jako wolontariuszka nigdy nie spotkałam się z takim zachowanie. Rozumiem emocje ponoszą, każdy ma prawo się zdenerwować. Wiem, że Pan nie wylał na mnie wody celowo. Lecz użycie przy tym tak wulgarnych słów było nie potrzebne, zwłaszcza, że dwa metry dalej koleżanka stała z wodą. Sytuacja została już wyjaśniona. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie dojdzie do takiej sutuacji. Impreza ekstra, nie pierwszy raz biorę udział jako wolontariusz w przedsięwzięciach organizowanych przez państwa Gapińskich. Zawsze świetnie się bawię i sprawia mi to ogromną przyjemność. Zwłaszcza gdy słyszę miłe słowa od uczestników :D Dziękuję, że mogłam brac udział i być częścią tak wspaniałej ekipy. W Puszczy Goleniowskiej zawitam również we wrześniu tego roku. :DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeżeli obraziłem Panią to z góry przepraszam, na pewno sytuacja się więcej nie powtórzy. Niestety emocje i adrenalina wzięły górę nad rozsądkiem. Jeszcze raz podziękowania dla organizatorów i wolontariuszy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic się nie stało jak najbardziej Pana rozumiem :) Mam nadzieję, że spotkamy się we wrześniu ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".