sobota, 2 maja 2015

Leniwy weekend

15 km bieg, 25 rower

Towarzystwo się rozjechało po różnych biegach, mnie na miejscu przytrzymały te różne patriotyczne historie: wciąganie flagi, jakieś pieśni patriotyczne na Plantach, jutro rytuał ze składaniem kwiatów pod pomnikiem z tragicznie smutnymi minami. Na szczęście jutro to o ludzkiej porze, popołudnie i wieczór wolne od patriotyzmu.
Przed południem runda po lesie. Pierwotnie planowałem Łęsko i Bącznik, ale pogoda była niestabilna, chłodno, zapowiadało się na deszcz. Skończyło się więc na Górze Lotnika i powrocie dużym łukiem przez las, nastukało 15 km. Będzie. Powrót do domu, kąpiel, obiadek, godzinka leżakowania na kanapie, po południu flagi i inne śpiewy (fotografowałem jedynie...). A potem hyc na rower i runda wokół Goleniowa, przez wioski. Cały plener zasnuty smrodem przypalonej kiełbachy i karkówki. Lud świętuje po swojemu, przy zwęglonych przetworach mięsnych i piwsku. Smród ciągnie się po całym Goleniowie, a po wioskach wprost niemożliwie.
Przy świetle zachodzącego powoli słońca przyroda wygląda już pięknie. Świeża zieleń, szczególnie pięknie wyglądają buki, jasna zieleń liści kapitalnie kontrastuje z ciemną korą. I co by nie mówić, polne kwiaty też mają swój urok. Kurka, sentymentalny się zrobiłem z wieczora :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".