niedziela, 4 stycznia 2015

Czas na dietę

12,5 km

Zmiana trasy. Najpierw wzdłuż Iny do mostu na S3, potem przez las do parku przemysłowego, 3 km prostej po asfalcie, przeskok za tory, pokłon Górze Lotnika i powrót do bazy. 
Na Iną tłum wędkarzy, bo 1 stycznia zaczął się sezon trociowy. Bractwo szczelnie opatulone, pracowicie chłoszczące wodę spinningami. Chyba jednak jedynym efektem rzucania przynęty było rozgrzanie się, nie zauważyłem, by ktokolwiek miał przy sobie jakąś zdobycz. Choć podobno ryby biorą. 
Nadzwyczaj dobra forma, niezłe tempo, żadnego zmęczenia. Wiało jak diabli, na szczęście na odkrytym terenie w GPP wiało w plecy. Tak więc wróciłem wypoczęty, nieobolały i w końcu zadowolony z efektów treningu.
Do zrzucenia mam z pięć kilo. Niespostrzeżenie waga wzrosła i czuję to w czasie biegu. Więc koniec świętowania, czas narzucić sobie trochę rygoru. Bez tego nie ma mowy o odzyskaniu szybkości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".