10 km wczoraj, 10 dziś
Kiedy się pobiega z rana, dzień wydaje się dłuższy. Popołudnie można swobodnie planować, nie ma w nim punktu pt. wizyta na stadionie. W to miejsce można wstawić np. popływanie kajakiem. Wygodne.
Niech dobiegnie, niech i ma jak najlepszy czas. Chłopak będzie miał pojęcie, o co chodzi w maratonie, chyba już nie będzie się bawił w kąśliwe komentarze dotyczące innych. Nie ma to, jak doświadczyć czegoś na własnej skórze.
Dziś na bieżni wyrysowano białe linie, wytyczające tory dla sprinterów. Nie, nie dla szarej biegającej masy. Dziś OSiR organizował zawody dla dzieciaków z podstawówek. Osobiście prowadził je Ojciec Dyrektor! Bieżnię nawet zagrabiono i sprzątnięto. Nie ma nadal linii wokół boiska, która by wytyczała strefę dla szybko biegających sportowców oraz teren dla tych, co to truchtają albo chodzą z kijkami. Sprawa zapewne jest nadal w fazie podejmowania decyzji.
Zdaje się, że Krzyś nie powinien biec z bólem w tym maratonie?!
OdpowiedzUsuńAmbicja nie pozwoli nie wystartować.
OdpowiedzUsuń