poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Ostatni tydzień

10 km

No i wszedłem w ostatni tydzień przygotowań. Wygląda, że skończę go z wynikiem rzędu 880-900 km zrobionych od początku lutego, kiedy zabrałem się za przygotowania. W pewnym momencie zanosiło się, że będzie to znacznie więcej, ale może i dobrze, że awaria ścięgna mnie zatrzymała. Lepsza wcześniejsza awaria, niż na przykład zerwanie ścięgna na którejś z ulic Hamburga...
Kondycyjnie - bez zarzutu. Czuję się świetnie, nie przewiduję problemów z wytrzymałością i zapasem sił. Zmniejszenie tygodniowego wymiaru treningu bardzo dobrze mi zrobiło, odbudowałem siły. Jedyna zagadka to stan prawego achillesa, bo lewy wrócił już zupełnie do normy, nie ma z nim żadnego problemu. Prawy potrafi jednego dnia zachowywać się wzorowo, następnego boleć bez powodu. Zdecydowanie jednak stan się poprawia. Dam mu co najmniej 2 dni zupełnego luzu, bez żadnego biegania w piątek i co najwyżej 2-3 km w sobotę, tylko dla rozruszania się. Jutro pewnie jeszcze jakaś dziesiątka (ale w znaczeniu 10 km, a nie mieszkowicka dycha - 12 km), w środę 6-8 co najwyżej. Jeśli będzie pogoda, to w czwartek wybiorę się na kajak, w tym roku jeszcze nie pływałem. 


Dziś dyszka asfaltowo-leśna. Najpierw lasem do wiaduktu na Lubczynę, potem 3 km przez park, potem kolejne 4 km lasem i ostatni kilometr asfaltem w stronę domu. Coś tam ćmiło nie za mocno, rzecz potraktowałem z respektem, by nie narobić sobie kaszany na parę dni przed startem. Dochodzi północ, nic nie boli, ścięgno sprawne i chętne do współpracy. Liczę, że chęć będzie trwać do niedzieli :)

Kiedy myśmy sobie na wesoło biegali po nadodrzańskich okolicach, Darek z Anetą relaksowali się przez 12 h w Rudzie Śląskiej. Anetka nabiegała 93 km, zrobiła rekord życiowy. Darek wybiegał "tylko" 81 km, bo limit wynosił 80 km, a jemu zależy na przebiegnięciu w tym roku 15 maratonów, by rok skończyć ze zrobionymi 90 maratonami odkąd zaczął biegać na długie dystanse.
Jakby im było mało, już są zapisani na grubszą sprawę: 147 km, ze Szczecina do Kołobrzegu. Start w piątek 6 czerwca. Kurka, ci to mają pomysły... 


Zainwestowałem Młodemu w porządne buty do biegania. Dostał wolną rękę w wyborze, ale przyznał, że Nike Air Pegasus+ są the best. I takie właśnie do niego przyjadą. Dobra amortyzacja to podstawa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".