czwartek, 9 lutego 2012

Znowu dobrze

10 km, bez problemów

Zdaje się, że organizmowi rzeczywiście nie odpowiadała pora biegu. Dziś poszedłem przed 17, z garścią cukierków w kieszeni, na wszelki wypadek. Po pierwszym kółku dołączył do mnie Wiesiek, razem przebiegliśmy 15 kółek, po czym zrobiłem sobie chwilę przerwy na rozciągnięcie mięśni. Po minucie ruszyłem znowu, bez żadnych kłopotów zrobiłem brakujące 10 okrążeń, ostatnie 7 w naprawdę szybkim tempie. No i nie było żadnych spadków cukru, żadnego słaniania się i modlitwy o cukierka. Prawdopodobnie należy więc omijać stadion tuż przed dobranocką.

Wczoraj w nocy troszkę popadał śnieg. Niewiele, ale przykrył żużel bieżni. Ktoś pomyślał, żeby z grubsza śnieg odgarnąć, więc warunki do treningu były dziś idealne: nie za zimno, nawierzchnia niezła. Być może dlatego tuż przed 18 na bieżni było kilkanaście osób, którym zima nie straszna. Większość to oczywiście kobitki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".