poniedziałek, 4 czerwca 2012

90 kg i leci w dół

14 km, relaks

Po wczorajszej dawce, dzisiejsze 14 km to wypoczynek. Nie ma co się forsować, na niedzielę wszystko ma grać jak w orkiestrze. Żadnych bólów w plecach czy kolanach, może uda się zrobić wynik w okolicy 1:45h.
Od dawna nie padało, po lesie ciężko biegać. Leśne drogi zmieniły się w sypki piasek, biega się jak po plaży, a po plaży to ja dziękuję. Wbrew potocznym wyobrażeniom, przyjemność żadna, obciążenie stawów i więzadeł dużo większe niż na dobrym asfalcie, a do tego dużo większe ryzyko kontuzji: skręcenia, potknięcia się i wywrócenia, nadszarpnięcia więzadła. W sumie, z przyjemnością wybiegam z lasu i piaszczystych ścieżek, a kolejne 6 km pokonuję asfaltem.

Znowu spadła mi waga. Równe 90 kg, ostatnio tyle ważyłem chyba w okresie studiów. Tendencja wciąż spadkowa, ciekawe, do jakiego poziomu uda się zjechać.
Ostatnio spotkałem znajomą, z którą nie widziałem się gdzieś od roku. Nie poznała mnie, przez chwilę patrzyła na mnie przerażona sądząc może, że coś mnie zżera od środka. Na razie, uspokoiłem, nie zżera. Potem długo komplementowała z nutką zazdrości.
Już nie lekką zazdrość, ale sporą dawkę nienawiści zobaczyłem niedawno w oczach znajomej pracującej w starostwie. Stała z koleżankami przy wejściu paląc papierosa, mijałem je wchodząc do budynku. W szybie drzwi wejściowych zobaczyłem pełen nienawiści wzrok Małgosi, jakim obcięła mnie od tyłu. Da się to zrozumieć, sama ma - delikatnie ujmując - spore problemy z objętością.

Podłość ludzka nie ma granic. Gapińscy 11 listopada będą biec maraton w Istambule. Sugestie, że może wspólnie poświętujemy Niepodległość Rzeczpospolitej w Goleniowie, biegnąc na chwałę Ojca Dyrektora - odrzucili. Kompletny brak patriotyzmu lokalnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".