czwartek, 21 czerwca 2012

W miły, pochmurny dzień

10 jak obszył

Dziwny dzień, od rana chandra jakaś gryząca, ręka sama szukała sznurka. Nic mi nie szło, myśli pozbierać trudno było, zmarnowany dzień. W dodatku musiałem pójść na sesję rady powiatu, niedobrze mi się robi, kiedy sobie tam przez dwie godziny wzajemnie pudrują dupki.
Z ulgą po południu się przebrałem i ruszyłem w drogę. Najpierw przez park przemysłowy i z powrotem, potem uznałem, że biega się wystarczająco przyjemnie (pochmurno, chłodno), by móc pobiegać po lasach. Niespiesznie, dla czystej przyjemności, potruchtałem po leśnych ścieżkach. Do domu wróciłem ścieżką nad Iną, dobiegłem prawie pod swoje drzwi.

Okazuje się, że do Stargardu jedzie co najmniej 14 osób z Goleniowa, do tego 7 z Klinisk Wielkich (ten przymiotnik jest bardzo ważny dla Anety i Darka, bo były kiedyś jeszcze Kliniska Małe. Oni jednak są z Wielkich!). Dla porównania, z Nowogardu jadą tylko dwie osoby, z Maszewa - jedna. Goleniowska reprezentacja będzie więc godna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".