środa, 26 lutego 2014

Znów poniosło

13 km

Miało być 10-12 km, było 13. Tak, kurka, wyszło. Naprawdę, miałem szczerą chęć trzymania się planu, a prawy achilles mocno się o to dopominał przez połowę trasy. Potem się przymknął i zaakceptował fakty. Końcówka była już zdecydowanie przyjemna i bezproblemowa. Przypuszczam, że jutro wszystko będzie w najlepszym porządku i nic mi nie zakłóci przyjemności pokonania 12-15 km. Z zaplanowanych na jutro wieloskoków rezygnuję na rzecz uczciwego, solidnego i długiego rozciągania. Wieloskoki prawdopodobnie są nie dla mnie, rezygnację zatwierdził prezes i trener naczelny w jednej osobie. Nie sądzę, żeby to w jakikolwiek negatywny sposób wpłynęło na przygotowania do Hamburga. Tam trasa jest płaska i wręcz wymarzona do walki o wynik: żadnych przewężeń, żadnych korków, nie ma też istotnych różnic wysokości. Jeśli gdzieś walczyć o rekord, to właśnie w Hamburgu.

Dziś był błąd w odżywianiu. Około 15 zjadłem niezbyt obfity obiad. Rzecz nie w tym, że zjadłem, ale w tym, że był to sos bolognese, z przewagą mięsa. Jak się okazało, sos, choć naprawdę smaczny, o 17 przypomniał o sobie zgagą w czasie biegu. Wiem, jak sobie z tym radzić, rada jest bardzo prosta: przełykać duże ilości śliny, działa jak balsam na przełyk i żołądek. Ale przez parę minut przyjemnie nie było...

Znów zmieniłem buty, wróciłem do brooksów. No i od razu lepiej, mam wrażenie, że biegnie się lżej, nogi same niosą, a stawom skokowym zmiana zdecydowanie służy. Kto wie, czy po prostu nie należy zmieniać butów częściej i nie przyzwyczajać nóg do jednego modelu obuwia. Sprawdzę. 

Jutro tłusty czwartek. Dziewczynom z redakcji zrobię niespodziankę, postawię na stół tacę własnoręcznie usmażonych faworków (Anetka, spokojnie, w sobotę też będą, kolega A. dostanie przydział :) ). Moje akcje pójdą w górę, takich chruścików nie przebije nawet najlepszy pączek!




1 komentarz:

  1. Noooo, bo już się wystraszyłam :-O
    Wiem, wiem, te chrusty to kosmos!!!!!
    do zobaczenia
    Aneta

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".