wtorek, 14 stycznia 2014

A dziad wiedział...

10 km

Dziś wieczorne, relaksowe bieganie wokół miasta, z pominięciem stadionu. Nie miałem nastroju do jakiegoś ambitniejszego biegania, potrzebowałem wyjść na godzinę, poruszać się, otrząsnąć z nieciekawych myśli i trochę zwarzonego nastroju. 

Zamieniłem parę słów z burmistrzem, ciekawy byłem, co mu dała wczorajsza wyprawa do Międzyzdrojów. Okazuje się, że dała sporo. Przemawiają do niego argumenty, jakie Leszczyński przedstawił na rzecz Mondo. Nie chodzi o nawierzchnię luksusową, ale bezpieczną, a przede wszystkim trwałą i tanią w eksploatacji, a te warunki spełnia Mondo, a nie poliuretan rozprowadzany grabiami, raz cieńszy, raz grubszy, tu dołek, a tam górka.
Wyraźnie jest natomiast zeźlony, że "fachowcy z osiru" nie powiedzieli mu o funduszach na obiekty sportowe, jakimi dysponuje marszałek województwa. O tym burmistrz dowiedział się wczoraj w Międzyzdrojach. Nie wiem, jak Robert, ale ja nie wierzę, że 'osirowcy' nie wiedzieli. Ja bym to potraktował jako coś w rodzaju próby sabotażu. Jeśli takiego zdania będzie i Robert, to 'fachowcom' współczuję. "A dziad wiedział, nie powiedział, za to będzie w kozie siedział" - mówi stary wierszyk. Koza, nie koza, ale mocne kręcenie wora nie jest wykluczone... Do wzięcia od marszałka jest 800 tysięcy złotych. Gdyby ta kasa przeszła koło nosa, poleciałyby głowy. Ale i sama próba podstawienia nogi zapewne nie zostanie po prostu zapomniana. Zaufanie traci się raz, od razu na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".