czwartek, 13 lutego 2014

Powtórka z medalowej orgii?

13 km

Dziś tempo wypoczynkowe, rzędu 5:20 na kilometr. Przez pierwsze 3 km miałem wrażenie ciężkości nóg i idącą za tym ociężałość biegu. Nie, żebym nie dawał rady, że brakowało sił. Brak było chęci do biegu, szczególnie nieco szybszego. Pomyślałem, że jak nie, to nie. Więc do wiaduktu na szosie lubczyńskiej kompletnie nie cisnąłem, na wiadukcie też się nie szarpałem. Prosty, 3-kilometrowy odcinek w GPP zrobiłem nieco szybciej, ale czasu nie mierzyłem, nie było sensu.Potem trzy minuty przerwy na parę ćwiczeń, po których przyszły ochota do biegu i trochę pary. Na tyle się poprawiło, że nie zauważyłem, że robię o jedną dwukilometrową pętlę więcej, niż zakładałem, dlatego znów wyszedłem na stachanowca wykonującego 120% normy. Jutro już jednak dokładna zgoda z rozkładem jazdy, czyli 5 km plus podbiegi.

Dowiedziałem się dzisiaj, że na jesień planowane są obchody 35. rocznicy istnienia UKS Barnim. Podobno mają być huczne. Wyobraźnia już mi pracuje, co nieco jestem sobie nawet w stanie wyobrazić. Na przykład uroczyste wręczanie medali, które są ulubioną błyskotką w
wiadomym gronie. Ja tobie medal, ty mi order, my wam, wy nam, każdy po garści i pełnej kieszeni błyszczących dóbr. Brązowe, srebrne, złote, z diamentami, mieczami, przypinane szpilkami do klapy i na wstęgach skosem przez pierś. "Za zasługi dla OSiR", "Medal dla wybitnego Działacza Sportowego", "Krzyż Wielki Ojca Dyrektora" i tak dalej, do tego dyplomy, wyrazy uznania i kwiaty, i brawa... To może być prawdziwa medalowa orgia, przy której szajba z 10 listopada będzie wspominana jako drobna wprawka.
Jutro będę się widział z Piotrkiem na "Gali sportowców". Podpytam go, jakiego medalu oczekuje dla siebie, w końcu jako wieloletniemu trenerowi UKS Barnim należy mu się on jak burkowi micha ;)


Jutro będę też powtórnie w Nowogardzie, dowiem się więcej o czerwcowym biegu. Były już jakieś spotkania, coś tam poustalano. Bieg nie jest podobno inicjatywą urzędową, ale pomysłem miejscowych amatorów biegania. Nie ma co obśmiewać zawczasu, może wyjdzie z tego coś z sensem?

Rozmawiałem dziś z panem farmaceutą, który w piątek wygłosił prelekcję o odżywianiu i jego wpływie na zdrowie. Sprostował moją informację podaną na blogu, że dietą jest w stanie wyleczyć wszystko. Być może źle go zrozumiałem, ale byłem przekonany, że takie sformułowanie padło. Jeśli nie - to przepraszam. Ale jest też druga sprawa: niesłusznie żartowałem, że skoro dieta warzywno-owocowa jest omalże panaceum, to miast handlować lekarstwami, powinien poprowadzić warzywniak. Okazuje się, że jak najbardziej, prowadzi sklep z owocami i warzywami. Ten fakt zdecydowanie uwiarygadnia to, co mówił o wpływie warzyw i owoców na zdrowie. Umówię się z nim na rozmowę, temat generalnie jest ciekawy, a rozmawiać warto.

A propos odżywiania: puzzle ułożone, dziś była kolacja. Do pełni szczęścia Oli brak tylko jednego elementu, którego w zestawie nie było :)



1 komentarz:

  1. Wielki szacunek dla Ciebie Olu :-)
    pozdrawiam
    Aneta

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".