piątek, 24 sierpnia 2012

Piłkarzyki zamiast bieżni

10 km

Mieliśmy z Olą jechać jutro do Nowego Tomyśla, ja na dychę, Ola na 10 km marszu w terenie. Zrezygnowaliśmy, ja mam pracę dla "Kuriera", a i pomyślałem sobie, że to chyba jednak nie najlepszy pomysł ścigać się na dzień przed półmaratonem. Ola melduje jakieś dolegliwości z nogą, być może zbyt intensywnie maszerowała. Odpuszczamy więc. Piotrek, który dziś zadzwonił po dłuższej nieobecności, pochwalił decyzję jako rozsądną.  
Chciałem dziś pójść na stadion, pokręcić się po bieżni. Niestety, zamiast biegania były piłkarzyki. Mecz o awans z piętnastej do czternastej ligi. Ina przegrała 4:2, awansiku nie będzie.
Skorzystałem więc z planu B, czyli wyprawy do parku przemysłowego. Miałem przebiec 8 km, ale kiedy już zrobiłem połowę drogi, pomyślałem, że dorzucę jeszcze ten jeden kilometr, więc z 8 zrobiło się 10. Fajnie się biegło, bo chłodek i parę kropel deszczu. Podobno taka pogoda ma być w niedzielę przed południem. Moje warunki.
Jutro wieczorem jadę z Darkiem na Litewską, po pakiety startowe. Niestety, drużyna ProgDar Marathon Team na "Gryfa" nie będzie jeszcze mieć swoich koszulek, będą za parę dni. Więc uroczysta premiera na maratonie w Poznaniu.

Policja zawiadomiła mnie, że wniosła oskarżenie przeciw Piotrowi M. (teraz tylko tak wolno o nim pisać), właścicielowi czarnego VW golfa. Odpowie przed sądem za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym, które parę tygodni mogło się dla mnie skończyć tragicznie. Skorzystałem z możliwości i zgłosiłem się jako oskarżyciel posiłkowy. Nie mam zamiaru smarkaczowi odpuścić, bez przesady z wyrozumiałością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".