środa, 24 października 2012

Się skończyło...

10 km

Nie chciało się wracać. Po pięknej pogodzie w Zakopanem zostały tylko wspomnienia, prysnął gdzieś urok późnej górskiej jesieni, ale zawsze to Zakopane. Goleniów przywitał standardowo: syf na ulicach, pod sklepem z bełtami grupka zalanych żuli. Pogoda też nienadzwyczajna. Zaraz po przyjeździe wskoczyłem więc w ciuchy i poszedłem na stadion, 25 kółek znieczula na "uroki" Goleniowa. Za dzień czy dwa przywyknę.
Po czterech dniach górskich wycieczek i dwóch wizytach w spa samopoczucie doskonałe. Świetna kondycja fizyczna, wypocząłem też psychicznie, na parę dni odcinając się od problemów dnia zwykłego. 
OK. Koniec urlopu. Pora siadać do pisania, jutro trzeba zmontować gazetę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".