środa, 24 kwietnia 2013

Padam

8,5 km

Cały dzień spędzony na przygotowywaniu nowego numeru gazety. Jak zwykle, okazało się, że trzeba na kolanie pisać teksty, bo jest ich za mało. Trzeba pomyśleć o zdjęciach, bo fotoreporter ani nie pomyślał, ani nie zrobił. Trzeba wykłócić się z głupim Z., który nie rozumie, dlaczego nie chcę mu puścić durnego tekstu o zdechłym koziołku leżącym gdzieś na poboczu. Dziad ma upodobanie do leżącej po rowach padliny, nie raz już próbował mi wcisnąć takie gówna. 
Kiedy wróciłem do chaty, walnąłem się na godzinkę, potem jednak dzielnie zebrałem i ruszyłem w las, nieco skracając zwykłą trasę. Jutro jeszcze bardziej ją skrócę. 
Rano razem z Darkiem byliśmy w Nadleśnictwie Kliniska w sprawie maratonu, jaki odbędzie się 28 września. Wszystko wygląda dobrze, jest zrozumienie i wiarygodne deklaracje dobrej współpracy. Na razie jest opcja, że dzika nie będzie, ale nad tym jeszcze popracujemy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".