czwartek, 12 grudnia 2013

Rytualna dycha

10 km

Znów posiedziałem z radnymi, trzeba było to odreagować  w ruchu. Tym razem ubrałem się cieplej, bo wczoraj wyskoczyłem jak małpa z kąpieli, tylko w cienkiej bluzie, bez komina Ojca D. i bez czapki. W nagrodę cały dzień dziś pokasływałem jak początkujący suchotnik, na szczęście nie zanosi się na jakiś rozwój tego tematu i spapranie sobie świąt chorobą. Dziś więc się uszczelniłem należycie, na głowę czapka, oczywiście modne od wczoraj błyskotki - i w plener. Standardowa runda wokół miasta, z zahaczeniem o Helenów. Tym razem światła się paliły, nie trzeba było brnąć w ciemnościach zastanawiając się: rozjadą czy nie rozjadą?

W drodze powrotnej zahaczenie o stadion, rzut oka na bieżnię: lud biega, nie wszyscy zakończyli sezon. Tłumu nie było, ale osiem osób ruchu zażywało.

Ojciec Dyrektor zainwestował w kawał stalowej blachy, która pomaga teraz osobom na wózkach inwalidzkich dostać się na stadion. Nie było to łatwe, odkąd wymieniono bramę stadionu i zainstalowano, czort wie po co, granitowe progi koło ołtarza. Teraz granit przykryto stalową, zardzewiałą płytą, pasującą w tym miejscu dość średnio. Moim zdaniem prościej było obniżyć próg o 5 cm, ale nie śmiałbym pójść do Ojca i podpowiedzieć mu takie, chyba bardziej estetyczne rozwiązanie. Zakładam, że usłyszałbym standardowe "to nie jest takie proste...".
Żeby nie było, że Ojca D. nie jestem w stanie pochwalić: płytę przyspawano do bramy, przynajmniej żule nie wyniosą jej do skupu złomu. Ojciec Dyrektor wykazał się więc pewną zdolnością przewidywania.

Członkom stowarzyszenia PMT przypomina się o sobotnim sympozjum o godzinie 17 w wiadomym miejscu. Wskazane jest zabrać ze sobą parę złotych na produkty spożywcze, nie wszystko przecież ufundują nam prezesy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".