Ostatnie tegoroczne wybieganie. Replay niedzielnej trasy przez Łęsko i Bącznik. Jutro ma
Szosa Kliniska-Stawno |
Warunki do biegania nadal idealne. Nic lepszego nad parę stopni powyżej zera, śladowy wiatr, wilgotne, ale nie rozmiękłe leśne ścieżki. Dziś niepotrzebne były nawet rękawice i komin, pogoda iście przedwiosenna. Zatrzymanie się dla zrobienia zdjęcia nie groziło natychmiastowym przechłodzeniem i wizytą u lekarza. Pod koniec trasy, już na skraju Goleniowa, spotkałem znajomego, któremu marzy się przebiegnięcie maratonu. Parę minut rozmowy o tym, co należy, a czego nie należy robić mając w perspektywie 42 km w kwietniu lub maju. Zapał mu nieco przygasł, kiedy usłyszał o konieczności systematycznego biegania co najmniej 40-50 km tygodniowo, zaliczenia paru tras mających 20-25 km. Wyobrażał sobie, że to kosztuje mniej wysiłku. A może po prostu sobie nie wyobrażał?
Pogrzebałem w necie w materiałach na temat tartanu. Opinie są jednoznaczne: Mondo jest obecnie najlepszą nawierzchnią, zarówno z powodu niskich kosztów eksploatacji (praktycznie nie niszczeje, brak konieczności remontowania), jak i właściwości użytkowych dla biegaczy. Tak więc póki jest szansa na decyzję o położeniu lepszej nawierzchni, trzeba się o to bić. I tak będziemy robić.
Góra Lotnika: coś mi się zdaje, że ten syf zostawili tzw. sportowcy |
Miło, gdy na horyzoncie pokazuje się baza myśliwska |
Łąki nad Iną, między Bolechowem a Zabrodem |
A to standardowy pejzaż pod mostem na ul. Andersa. Że też komuś może smakować piwsko w zaszczanym przejściu pod mostem... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".