11 km
Jeden z takich dni, które nie wiadomo z jakiego powodu są kompletnie do dupy. Na biegu miałem dziś wrażenie, że mam 80 lat. Stawy jakieś takie sztywne, mięśnie zdrewniałe, ścięgna pobolewają. I nie bardzo widzę powód, bo przecież wczoraj wszystko było OK. Tak sobie myślę, że to efekt totalnego zainfekowania organizmu przez bandę wirusów i bakterii. Musiało się to przełożyć na ogólną formę.
W każdym razie, prze pierwszy kilometr na poważnie myślałem, czy sobie w cholerę nie odpuścić (w końcu - czy muszę?). Krótka przerwa, porozciągałem się nieco, nabrałem ochoty do dalszego biegu. Do końca jednak nie było to żadną przyjemnością, a tylko realizacją obowiązku.
Tym razem nie wybrałem się jak wiosenny pajac. Polar, który początkowo wydawał mi się przesadą, bardzo się przydał w rejonie Żółwiej Błoci, gdzie teren odkryty, a dziś chwilami gwiździło zupełnie konkretnie. Od ronda jednak biegłem z wiatrem, zimno nie dokuczało. Przewiało mnie w rejonie ulicy Maszewskiej, gdzie ja zmieniłem kierunek biegu, a wiatr wiał po swojemu.
Jutro wybiorę się w rejon urzędu rozejrzeć za porządną trasą na bieg 27/27. Koncepcja, żeby wyłącznie krążyć wokół urzędu gminy, nie jest najlepsza. To tylko niecałe 270 m, w głowie się zakręci i porzygać się można. Kto to widział, żeby robić 400 krótkich okrążeń? Trzeba będzie zahaczyć o Netto koło szpitala, być może i o ulicę Jagiełły. Zanim decyzja, trzeba dokładnie przyjrzeć się nawierzchni i rozwiązaniom komunikacyjnym.
Ubawił mnie Wałęsa. Jak to on: ni z gruchy, ni z pietruchy przywalił pleniącemu się pedalstwu. No i konsternacja w Warszawce, bo to przecież 'ałtorytet'. Z ciekawości aż zajrzałem na portal "Wyborczej". Nie pomyliłem się, gazecie Michnika miesza się czkawka z beknięciem, nie wiedzą biedacy, co pisać. Wychodzi więc śmiesznie. Oczywiście, ogólna koncepcja jest taka, że 'ałtorytetowi' się pomyliło (pomroczność jasna?), ale w ogóle to chłopak jest OK. Jako z natury przytomny oceniam, że jest dokładnie odwrotnie: tym razem Bolek wypowiedział się do rzeczy, co jest ciekawą odmianą od pijanego bełkotu wydawanego przez W. na co dzień.
Cześć Czarek.Jak jutro będziesz miał czas to zajdż do mnie do jubilera.Dziś wygrałem Bałtycki półmaraton w Świnoujściu.Może zrobisz jakąś fotkę,ponieważ nie brałem aparatu.Coś napiszesz.Pozdrawiam i z góry dzięki.
OdpowiedzUsuń