niedziela, 3 marca 2013

D..., nie bieganie

11 km

Jeden z takich dni, które nie wiadomo z jakiego powodu są kompletnie do dupy. Na biegu miałem dziś wrażenie, że mam 80 lat. Stawy jakieś takie sztywne, mięśnie zdrewniałe, ścięgna pobolewają. I nie bardzo widzę powód, bo przecież wczoraj wszystko było OK. Tak sobie myślę, że to efekt totalnego zainfekowania organizmu przez bandę wirusów i bakterii. Musiało się to przełożyć na ogólną formę.
W każdym razie, prze pierwszy kilometr na poważnie myślałem, czy sobie w cholerę nie odpuścić (w końcu - czy muszę?). Krótka przerwa, porozciągałem się nieco, nabrałem ochoty do dalszego biegu. Do końca jednak nie było to żadną przyjemnością, a tylko realizacją obowiązku. 
Tym razem nie wybrałem się jak wiosenny pajac. Polar, który początkowo wydawał mi się przesadą, bardzo się przydał w rejonie Żółwiej Błoci, gdzie teren odkryty, a dziś chwilami gwiździło zupełnie konkretnie. Od ronda jednak biegłem z wiatrem, zimno nie dokuczało. Przewiało mnie w rejonie ulicy Maszewskiej, gdzie ja zmieniłem kierunek biegu, a wiatr wiał po swojemu.

Jutro wybiorę się w rejon urzędu rozejrzeć za porządną trasą na bieg 27/27. Koncepcja, żeby wyłącznie krążyć wokół urzędu gminy, nie jest najlepsza. To tylko niecałe 270 m, w głowie się zakręci i porzygać się można. Kto to widział, żeby robić 400 krótkich okrążeń? Trzeba będzie zahaczyć o Netto koło szpitala, być może i o ulicę Jagiełły. Zanim decyzja, trzeba dokładnie przyjrzeć się nawierzchni i rozwiązaniom komunikacyjnym.

Ubawił mnie Wałęsa. Jak to on: ni z gruchy, ni z pietruchy przywalił pleniącemu się pedalstwu. No i konsternacja w Warszawce, bo to przecież 'ałtorytet'. Z ciekawości aż zajrzałem na portal "Wyborczej". Nie pomyliłem się, gazecie Michnika miesza się czkawka z beknięciem, nie wiedzą biedacy, co pisać. Wychodzi więc śmiesznie. Oczywiście, ogólna koncepcja jest taka, że 'ałtorytetowi' się pomyliło (pomroczność jasna?), ale w ogóle to chłopak jest OK. Jako z natury przytomny oceniam, że jest dokładnie odwrotnie: tym razem Bolek wypowiedział się do rzeczy, co jest ciekawą odmianą od pijanego bełkotu wydawanego przez W. na co dzień.

1 komentarz:

  1. Cześć Czarek.Jak jutro będziesz miał czas to zajdż do mnie do jubilera.Dziś wygrałem Bałtycki półmaraton w Świnoujściu.Może zrobisz jakąś fotkę,ponieważ nie brałem aparatu.Coś napiszesz.Pozdrawiam i z góry dzięki.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".