czwartek, 28 marca 2013

Nie ma co siedzieć

7,5 km

Trochę się pozbierałem, gorączki nie ma, kaszlu nie ma, zmora nie dusi - nie ma powodu, by się dekować. Późnym popołudniem skrócona nieco trasa przez Helenów i ulicę Szkolną. Mięśnie jeszcze zesztywniałe po dwudniowej chorobie, nie było mowy o żadnych ambitnych planach. Starałem się zresztą nie przewentylować zanadto, nie zgrzać i nie zapocić. To, że żadnych objawów nie czuję, nie oznacza, że drobnoustrój próbujący mnie wczoraj zgładzić już zupełnie odpuścił. Nie, on się tylko przyczaił i czeka na okazję. Tych może nie zabraknąć, bo parszywa zima stanowczo nie odpuszcza, podobno wiosna w ogóle ma zostać odwołana. Są powody, na przykład sztuczne lodowisko na sławnym OSiRze, które od miesiąca żyje nowym życiem. Dziś chłopcy Ojca Dyrektora zdejmowali bandy otaczające lodowisko. Pewnie po to, by mogło łatwiej się rozprzestrzeniać, na początek po stadionie, potem na reszcie gminy...
No i doturlaliśmy się do świąt. Gazety już zrobione, można odetchnąć. Nie na długo, bo w poniedziałek muszę przesłać teksty do poświątecznego numeru "Kuriera", a i "Goleniowska" musi co nieco dostać na tydzień, który spędzę w Paryżu (zerknąłem, tam też zima podobna do naszej, ale zapowiadają zdecydowane ocieplenie). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".