10 km, stadion
Postanowiłem dziś sprawdzić, w jakim tempie jestem w stanie przebiec 10 km nie dopuszczając do przyspieszenia oddechu i poczucia zmęczenia. Dwa kółka rozgrzewki, po czym ruszyłem w tempie, które uznałem za bezpieczne. Bezpieczne, to znaczy nie doprowadzające do zmęczenia i usapania po pierwszej "dziesiątce". Po niej będą jeszcze trzy kolejne z małym ogonkiem, które też trzeba pokonać w dobrej kondycji.
Oto wyniki pomiaru. Jak widać, tempo jest dość równe i zupełnie przyzwoite. Sprawdzałem czas po każdym kilometrze, ale nie starałem się kontrolować szybkości biegu, a jedynie stan organizmu. Założenie było, że bieg ma być lekki, oddech swobodny i nieprzyspieszony, a po zakończeniu biegu wyczuwalna ma być rezerwa sił.
1 km - 5:10,4 2 km - 5:01,0 3 km - 5:03,7 4 km - 5:00,3 5 km - 5:08,3
6 km - 5:03,2 7 km - 5:03,6 8 km - 5:05,7 9 km - 5:05,6 10 km - 5:07,7
Średni czas na kilometr - 5:05, czas ogółem - 50:49,41. Jeśli dobrze sobie przypominam, to moje wyniki na 10 km w Mili Goleniowskiej były gorsze o jakieś 5 minut, a nie były to wtedy dla mnie biegi relaksowe...
Od Anety i Darka dostałem wczoraj zegarek biegowy. Oczywiste, że nową zabawkę trzeba było natychmiast wypróbować, stąd ten dzisiejszy sprawdzianik. Rzeczywiście, bardzo wygodne, dobrze zaprojektowane i przydatne urządzenie. Jeszcze raz serdeczne dzięki! :)
Darek mówi, że wyniki i owszem. Jednak, jeśli na poważnie myśleć o czasie poniżej 4h w Hamburgu, pierwszą połowę maratonu trzeba zrobić z szybkością w granicach 5.30. Żeby nie skończyło się pięknym wynikiem na półmetku, a porażką w drugiej połowie. Fakt, kiedy sobie przypomnieć maraton sprzed roku, to do 18-19 km była fiesta i pełen relaks. 5 km później - ściana.
Tak, najważniejsze - nie dać się podpuścić samemu sobie.
Podliczyłem, ile przebiegłem przez pierwsze trzy miesiące roku:
1087 km.
Darek mówi, że wyniki i owszem. Jednak, jeśli na poważnie myśleć o czasie poniżej 4h w Hamburgu, pierwszą połowę maratonu trzeba zrobić z szybkością w granicach 5.30. Żeby nie skończyło się pięknym wynikiem na półmetku, a porażką w drugiej połowie. Fakt, kiedy sobie przypomnieć maraton sprzed roku, to do 18-19 km była fiesta i pełen relaks. 5 km później - ściana.
Tak, najważniejsze - nie dać się podpuścić samemu sobie.
Podliczyłem, ile przebiegłem przez pierwsze trzy miesiące roku:
1087 km.
Witaj Czarek!
OdpowiedzUsuńWidzę, że power jest. Ten czas to moja życiówka na 10 km. Rezerwa jest spora i powinno się udać złamać 4h, pod warunkiem że będzie też sprzyjająca pogoda. Najgorszym wrogiem biegów długich, oprócz podbiegów, jest np. silny wiatr. Dlatego maratończycy przewidują takie sytuacje i aplikuja sobie wcześniej odpowiednie trening. W tym wypadku na siłę biegową. To dlatego wspomniałem wczesniej o tych akcentach. Takie treningi też mogą być zdrowe i przyjemne, tylko trzeba je zastosować odpowiednio do swoich możliwości.
Mam też pytanie o twoją regenerację. Z tego co czytam biegasz codziennie. Generalnie biegacze robią sobie raz na jakiś czas dzień odpoczynku. Taki kompletny luz: basen, sauna lub gorąca kompiel w wannie z solanką z piwkiem w ręku a potem do ciepłego łóżeczka z książką lub przed TV.
Zegarek biegowy jakiej firmy i jaki model?
Biegam codziennie, bo przywykłem i to teraz stały element każdego dnia. Relaksować się można na różne sposoby, w tym biegając w rozsądnym tempie. Co nie wyklucza innych form relaksu, jak np. piwko i gazetka. Ale najpierw - bieg.
UsuńZegarek jest super OK, Timex Ironman. Ma wszystko co potrzeba, nie ma piekarnika, lodówki, fontanny, tomografu i kardiomonitora.