piątek, 2 listopada 2012

Chłodek w OSiR-ze

13 km

Piotrka spotkałem, kiedy wychodził z biura OSiR. Spytałem, jak go tam przyjęto. "-Chłodem wiało, wszyscy zapracowani, nie mieli czasu głowy podnieść, pogadać. Chyba się poobrażali, ale czemu na mnie?" - mówi. Wszystko jasne. Kumpla tego pismaka inaczej traktować nie można. Na szczęście Piotrek nie z tych, co to by się podobnymi rzeczami przejmowali. 
Za to poza OSiR-em zrozumienie dla larum, jakie podniosłem. Wszyscy w głowy się pukają i pytają, na cholerę im to było?

Dzień przyjemniejszy od wczorajszego, cieplej i pogodniej. Nie chciałem kręcić się po bieżni, bo jeszcze by mnie odstrzelili ci z OSiR-u. Pobiegłem w las, tradycyjną trasą. Jeszcze za dnia udało mi się dobiec do parkingu na "trójce" i złamać przepisy przeskakując na drugą stronę ekspresówki. Długa prosta przez park przemysłowy zaczyna mi się nudzić. Dokładnie wiem, w którym miejscu są znaczniki odległości, gdzie jest garbik w asfalcie, gdzie po drodze będą się snuć ślimaki, ile jest studzienek, ile dekli na nich brakuje... Trzeba się rozejrzeć za inną trasą do biegania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".