sobota, 24 listopada 2012

Cuda, cuda!

13 km
Złom przepchnięto za zakręt


Wystarczyła jedna zgryźliwa notka na portalu GG i kwiecisty przekaz słowny skierowany do Jacka K., bym dziś oniemiał na stadionie. Góra złomu, tj. potężny walec, została przepchnięta w miejsce, gdzie już nikt się o nią nie rozpieprzy. A wokół boiska biała linia, wysypana dziś przez Panjanka, która pozwoli biegać nawet, kiedy Ojciec Dyrektor wyłączy nie tylko wszystkie światła, ale i księżyc. 
Wiem (nieoficjalnie), że to również efekt informacji, że OD zaniesie skarbnikowi Guzikowi w zębach120 tysięcy, które zdarł z ludu chcącego zażyć sportu, rekreacji i innych luksusów. Lud, wedle terminologii psychiatrycznej, jest "w afekcie napiętym z tendencją do reakcji gniewnej". Mówiąc jasno - lud jest wkurwiony. 
Nie można tak było wcześniej?

Przed południem wyprawa do lasu, potem skok przez "trójkę" (pozdrawiam policję!) i powrót przez park przemysłowy. Pod koniec oba achillesy dały lekki sygnał swojego istnienia, nie był to jednak ból w ścisłym znaczeniu słowa. Na dziś to jednak najważniejszy czynnik ograniczający. Oczywiście, nie zamierzam rezygnować z obu weekendowych biegów, jeden z nich zapewne trzeba będzie jednak potraktować relaksowo. Jeszcze nie wiem który.

Jutro o 11 jestem umówiony z Piotrkiem, Karoliną i pewnie Sebastianem na daleki bieg w las. Piotrek mówił o 15 km. OK, czemu nie?

Mikrob pewnie przeczytał wczorajszy wpis. Znikł.

1 komentarz:

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".