wtorek, 13 marca 2012

Maratoński posiłek

Darek z Anetą byli w Warszawie (w centrum!). Anetka służbowo, Darek szwendalsko. Znaleźli niebanalną knajpkę z stylu "wczesny Gierek", a w niej typowe danie z epoki: śledź + lorneta, czyli dwie pięćdziesiątki na łebka. Typowy posiłek maratoński, twierdzi Darek: w śledziu są kwasy omega3, a w kielonkach kalorie i mikroelementy. Zawartość kielonków jest w dodatku wegetariańska, ba! - wegańska. Samo zdrowie!
Nie pasuje tylko "garni". Za tow. Edwarda o pomidorach w marcu można było tylko poczytać, sałata może już i bywała, ale na pewno nie jako załącznik do śledzika i wegańskiego napoju. Standardową dekoracją gierkowską była różyczka z obeschniętej marchewki i łażąca po niej tłusta mucha (muchy były zawsze, na zmianę z karaluchami).

Może się zdarzyć, że w tego bloga zajrzy jakieś dziecię, po czym spyta rodziców, czy na zdjęciu jest ta sama pani, co to piecze rogaliki w szkołach i przedszkolach i tak miło uśmiecha się do dzieci. Bardzo proszę wytłumaczyć ciekawskiemu maluchowi, że to absolutnie niemożliwe, by tamta przesympatyczna pani łoiła setę pod śledzia w jakimś barze!

7 km i podbiegi

Trzy kółka na stadionie i ściana, dołek glukozowy. Na szczęście byłem blisko domu, wróciłem po jabłka i parę cukierków. Pomogło. Doturlałem się do wiaduktu, tam było już w porządku. Dziesięć podbiegów i zbiegów, dwa kilometry w drodze powrotnej - w dobrym tempie, ale bez katowania się.

Spotkałem pewnego znanego trenera. Opowiedział mi o swoich problemach z cholesterolem, ma 300, a miał 150, mówi. Powspółczułem. Pochwaliłem mu się nowym nabytkiem, brooksami. trener się skrzywił. Zapytał, gdzie kupiłem. Kiedy się okazało, że nie u niego, skrzywił się mocniej. Nie wiem, po co pytał, przecież nie handluje brooksami.

1 komentarz:

  1. Też bym dziabnął.
    Na mnie może Pan liczyć, dzieci się nie dowiedzą brutalnej prawdy o pani Anecie.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".